Dlaczego? Bo jeśli kiedykolwiek chcesz ponownie zobaczyć mistrzowską drużynę NFL w DC, im więcej ta drużyna przegrywa, tym lepiej. Waszyngton ostatni raz wygrał Super Bowl w styczniu 1992 roku, w erze Joe Gibbsa 1.0. Było to trzecie mistrzostwo zespołu w ciągu 10 lat. Od tamtej pory poziom ten nie był nawet zbliżony.
Nie ma sposobu, aby wymazać smród własności Daniela Snydera z dnia na dzień, ani nawet w ciągu sezonu. To zasługa nowego właściciela, Josha Harrisa, że nie uległ Snyderitis i nie podjął pochopnych decyzji piłkarskich.
Nikt nie winiłby Harrisa, gdyby zwolnił trenera Rona Riverę po czwartkowej porażce z Chicago Bears. Rivera spędza swój czwarty sezon w Commanders i jest całkiem jasne, że jest porządnym człowiekiem i przeciętnym trenerem. W żadnym wypadku nie jest Jimem Zornem – on ma trenował w Super Bowl, ale w żadnym wypadku nie jest też Gibbsem.
Dlatego każdy „Poniedziałek Zwycięstwa” nieco utrudnia pracę Harrisowi. Zwolnienie Rivery z pewnością będzie łatwe do uzasadnienia pod koniec sezonu chyba że zespół w jakiś sposób przedostał się do play-offów, co jest mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe w cienkiej jak papier NFC, w której Waszyngton ma jeden mecz straty do miejsca z dziką kartą. Dodajmy do tego Waszyngton, który jakimś cudem wygra pierwszą rundę, a Harris może mieć problem.
To mało prawdopodobny scenariusz, ale nie on jest najważniejszy. Jeśli kiedykolwiek zamierzasz wygrać mistrzostwa w NFL, musisz zgromadzić typy draftu, a następnie dobrze je wykorzystać. Waszyngton ma dziewięć picków w drafcie na rok 2024, do których dodano wymianę Chase’a Younga i Monteza Sweata, a biuro frontu musi je dobrze wykorzystać. Im więcej poborów Waszyngtonu w każdej rundzie, tym lepiej.
To prowadzi nas do najważniejszego powodu, dla którego należy unikać „poniedziałku zwycięstwa”. Kto będzie dokonywał tych wyborów w kwietniu?
Riverę można zapamiętać z powodu jednego wyboru, który ma kluczowe znaczenie dla przyszłości zespołu: Sama Howella. Nie jest Tomem Bradym, najlepszym wyborem w szóstej rundzie w historii sportu, ale ma potencjał, aby być bardzo dobrym wyborem w piątej rundzie. Większość pozostałych wyborów Rivery – a to on miał ostateczny głos w sprawie wszystkich decyzji piłkarskich od czasu niesławnego wystąpienia Snydera w „Szczęśliwym Święcie Dziękczynienia”, podczas którego przedstawiał swojego nowego trenera – była w najlepszym razie wątpliwa.
Byłoby jednak niesprawiedliwe zrzucać winę za utrzymującą się przeciętność zespołu na Riverę. Objął stanowisko kapitana Titanica, mając przed sobą górę lodową. Jak większość trenerów chciał mieć stanowisko głowy, a w NFL jest ich tylko 32. Zapisał się więc, bez wątpienia wierząc, że uda mu się w jakiś sposób ominąć fatalną górę lodową.
Nie mógł. Nikt nie mógł. Fałszywa nadzieja na dotarcie do play-offów z wynikiem 7-9 w 2020 r., a następnie bieganie w błocie przez ostatnie trzy sezony jasno pokazuje, jak bardzo Snyder zaszkodził niegdyś wspaniałej franczyzie. Philadelphia Eagles i Dallas Cowboys przebiegły obok Waszyngtonu, a rok temu nawet fatalna drużyna New York Giants grała w play-offach.
Nie ma wątpliwości, że Harris wie, że potrzebuje czystego budynku w Ashburn. Prezes zespołu Jason Wright został odpowiedzialny za zmianę nazwy, w którą wciągnięty został Snyder, i wymyślił „Commanders” – prawdopodobnie najbardziej nijaką i pozbawioną znaczenia nazwę zespołu w sporcie, z możliwym wyjątkiem „Czarodzieje”. Martin Mayhew ma tytuł dyrektora generalnego, ale ma niewielką władzę, ponieważ wszystkie ostateczne decyzje piłkarskie należą do Rivery. Gdyby Harris przeszedł przez budynek z gigantycznym odkurzaczem, byłby to dobry początek.
Następnym trenerem powinna zostać osoba sprawująca obecnie władzę, która na to zasługuje: koordynator ataku Eric Bieniemy.
Na początku sezonu narzekano, że Bieniemy jest zbyt ostry w stosunku do zawodników po przybyciu z Kansas City poza sezonem. Jeśli to nie był oznaką zbyt miękkiej szatni, to nie wiem, co nią jest. Patrick Mahomes nigdy nie narzekał, że Bieniemy jest zbyt twardy. Co więcej, Howell poczynił ogromne postępy jak na debiutanta grającego za środkową (w najlepszym wypadku) linią ataku. Kto go trenuje?
Nudny argument, że Bieniemy nie wywołał zagrań pod rządami Andy’ego Reida, jest całkowicie absurdalny. Wiesz, kto jeszcze nie sprawdzał zagrań pod rządami Reida? Doug Pederson — który wygrał Super Bowl z drużyną Eagles i odmienił Jacksonville Jaguars po klęsce Urbana Meyera. Matt Nagy również nie sprawdzał zagrań, a następnie w Chicago zdobył 12-4, po czym w dużej mierze spadł z powodu braku sprawnego rozgrywającego.
Bieniemy jest więcej niż gotowy na stanowisko głównego trenera, a jego przejście byłoby łatwiejsze, ponieważ ze swoim rozgrywającym pracuje już od roku.
Tymczasem Harris wykazał się już cierpliwością inną niż Snyder, nie przychodząc i nie sprzątając pokładów od razu po podpisaniu dokumentów. Każda rozsądna osoba w Waszyngtonie wiedziała, że to będzie sezon przejściowy, zarówno na boisku, jak i poza nim. Nie ma w tym nic złego. Ale dzień po zakończeniu sezonu Harris musi zabrać się do pracy. Bieniemy powinien być trenerem i on powinien odgrywać rolę w wyborze dyrektora generalnego – takiego, który ma prawdziwą władzę i może sprowadzić własny sztab skautów, ponieważ obecny sztab stale zawodzi.
Harris powinien obniżyć ceny biletów w geście dla fanów, ponieważ sprzedaż biletów ma niewielkie znaczenie dla przychodów franczyzy NFL. Skoro już przy tym jest, obniż o połowę absurdalne ceny parkingów.
A potem powinien zabrać się do znalezienia odpowiedniego miejsca na nowy stadion.
Najpierw jednak nadchodzi reszta sezonu. Jeśli jest jedna prawda w sporcie, jest ona taka, że przeciętność rodzi przeciętność: 7-9, 7-10, 8-8-1 i 4-5 dają podręcznikową przeciętność.
Pierwszy krok w kierunku przywrócenia tej drużyny na niegdyś wzniosłe miejsce nastąpił, gdy Snyder miłosiernie przekazał drużynę Harrisowi. Ale przed nim długa droga i im mniej bezsensownych uroczystości, jakie Waszyngton będzie przeżywał w ciągu najbliższych 10 tygodni, tym łatwiej będzie w przyszłości zacząć osiągać prawdziwe „poniedziałki zwycięstwa”.