Generatywna sztuczna inteligencja istniała już jakiś czas, zanim firma Altmana pokazała światu lepszy sposób interakcji z maszynami, podobnie jak Jobs spopularyzował graficzny interfejs użytkownika (GUI) w komputerach osobistych. W ten sposób zaczął reprezentować ludzką twarz technologii zeitgeist, zwłaszcza strachu przed utratą pracy. To sprawia, że Altman jest potężnym ewangelistą, którego inwestorzy, w tym Microsoft, chcieliby się zatrzymać. Niezależnie od wyniku bitwy na sali konferencyjnej w OpenAI, prace nad dużymi modelami językowymi (LLM) raczej nie ucierpią. Sztuczna inteligencja doprowadziła w tym roku wyceny Big Tech do zawrotnych wysokości, wraz z wykładniczym wzrostem zastosowań przemysłowych.
Technologia i jej rozwój są w rękach grupy firm wartych biliony dolarów, które powinny być w stanie zatuszować korporacyjne pęknięcia. Pomyślcie, że technologia elektryczna z XIX i XX wieku nie została zatrzymana po tym, jak Nikola Tesla został przerzucony przez Thomasa Edisona. Wyzwanie związane ze sztuczną inteligencją, jak zauważył sam Altman, porównując ją do nauk nuklearnych, polega bardziej na uczynieniu jej odpowiedzialną, być może poprzez jej spowolnienie. Altman jest zwolennikiem społecznych przeciwciał wobec sztucznej inteligencji, wśród których znajduje się etyka korporacyjna. Powinno to mieć najwyższy poziom w firmie, od której produktów oczekuje się, że wywrócą jej funkcjonowanie do góry nogami.