Ciągły ruch maszyn do dializy. Rytmiczne kapanie krwi z kroplówki. Niski szum urządzeń podtrzymujących życie, utrzymujących przy życiu dzieci w inkubatorach, z rurkami wchodzącymi i wychodzącymi z ich małych ciałek.

Rutynowe funkcjonowanie Szpitala Męczenników Al-Aksa w środkowej Strefie Gazy ostro kontrastuje z chaosem tygodni izraelskich bombardowań, które w ostatnich dniach wycelowały w szereg szpitali w oblężonej enklawie.

Jednak kryzysy energetyczne i wodne spowodowane kampanią Izraela po ataku Hamasu z 7 października – w wyniku którego zamknięto już ponad połowę z 35 szpitali w Gazie – drastycznie wpływają również na centralny szpital w Gazie.

Na szczególne ryzyko narażone są dzieci w inkubatorach i pacjenci dializowani podłączeni do maszyn zasilanych paliwem – zwłaszcza że Al-Aksa jest jedyną placówką dla pacjentów z nerkami w centralnej prowincji Strefy Gazy, powiedział Al Jazeerze rzecznik szpitala Khalil al-Dakran: agencja sprawdzająca Sanad.

„Jeśli nadal będą występować przerwy w dostawie prądu i wody oraz wyczerpie się paliwo, jeśli agresja będzie kontynuowana, pacjenci zostaną przeniesieni do masowych grobów” – ostrzegł al-Dakran.

“I świat [just] zegarki – kontynuował z goryczą.

Wybieranie numeru opieki dializacyjnej

Od początku ostatniego konfliktu w szpitalu odnotowano gwałtowny wzrost liczby pacjentów, a tysiące rannych napływają i obciążają jego przepustowość.

Ponadto w miarę jak tysiące wysiedleńców z północnych regionów Gazy przemieszczało się na południe, wzrosła liczba pacjentów, zwłaszcza tych cierpiących na choroby przewlekłe wymagające leczenia, takiego jak dializy w przypadku chorób nerek.

Al-Dakran powiedział, że szpital musiał ograniczyć czas dializy z czterech do dwóch i pół godziny, jednocześnie zmniejszając częstotliwość dializ pacjentów w tygodniu.

Pacjenci boją się nie tylko spadających bomb, ale także tego, czy otrzymają potrzebną opiekę.

„Trzy razy w tygodniu poddaję się dializie i godzinami czekam na zatłoczonych drogach ze strachem” – powiedziała Sanadowi wysiedlona kobieta Maryam al-Jayar.

„Tak długo, od rana do wieczora, czekamy na dializy. A wszystko to podczas trwającego bombardowania. Teraz dializy wykonuję krócej i rzadziej, a na dodatek przy niedoborach wody i prądu sam proces dializy nie przebiega prawidłowo i może powodować zakrzepy krwi” – ​​powiedziała Nesma Sharir, kolejna pacjentka z nerkami.

Pacjenci dializowani w Al-Aksa [Screengrab/Sanad]

Pod gruzami znaleziono niemowlęta

Tymczasem oddział intensywnej terapii noworodków w Al-Aksa również ugina się pod presją wojny.

Tam pielęgniarka Warda al-Awawda unosi się nad inkubatorami i sprawdza, co się dzieje z leżącymi w nich dziećmi.

Al-Awawda i jej współpracownicy twierdzą, że na oddział intensywnej terapii przyjęto znacznie więcej noworodków, nie tylko wcześniaków, ale także noworodków rannych w wyniku zamachów.

Czasami podróż, jaką dzieci muszą odbyć, aby dostać się do szpitala, przyczynia się do pogorszenia ich stanu zdrowia, al-Awada powiedziała Sanad, wskazując, że matki z dziećmi – lub same dzieci – przyjeżdżały różnymi środkami transportu, w tym w niektórych przypadkach wozy z osiołkami.

Niektóre dzieci są transportowane do szpitala w troskliwych, ale przepychających się ramionach kogoś, kto właśnie je uratował spod gruzów i chce, aby jak najszybciej otrzymały niezbędną opiekę, a nie ma dostępnych noszy.

Pielęgniarka Warda Al-Awawda opiekuje się niemowlętami w inkubatorach
Pielęgniarka Warda al-Awawda opiekuje się niemowlętami w inkubatorach [Screengrab/Sanad]

Jedno z niemowląt, Hassan Mishmish, przybyło do szpitala po wydobyciu spod gruzów. Jego rodzice zostali znalezieni martwi.

„Był w ramionach swojej zmarłej matki, pokryty kurzem” – powiedział al-Awawda.

„Cały personel pielęgniarski na zmianę opiekuje się nim po tym, jak stracił rodziców.

„Jego brat również jest ranny, przebywa na oddziale dziecięcym, ranna jest także jego babcia. Nie ma już nikogo z rodziny, kto by się nim zaopiekował” – dodała, mówiąc, że pod gruzami znaleziono dziesiątki innych podobnych przypadków dzieci.

Tamtejszym pielęgniarkom coraz trudniej jest opiekować się dziećmi, chociaż nie wynika to z braku wysiłków. Szpital boryka się z poważnymi brakami w podstawowych artykułach, w tym tak podstawowych, jak mydło potrzebne do dezynfekcji rąk.

Źródło

Previous articleJak załoga Lokiego stworzyła autentyczny zestaw McDonald’s z lat 80
Next articleKyle Richards rozlewa herbatę „w sypialni” w związku z rozstaniem z Mauricio Umanskym

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here