Sprzedawcy maku w całej Anglii w dalszym ciągu wyruszają na zbiórkę w dniu zawieszenia broni, pomimo obaw, że mogą wystąpić zakłócenia w związku z protestami, które odbyły się w ten weekend.
W tym tygodniu brakowało straganów w Kings Cross, Euston, Victoria, London Bridge i innych węzłach kolejowych, mimo że do 11 listopada było kilka dni.
Planowane osiadanie przez propalestyńskiego działacza na londyńskim dworcu zostało zakazane po tym, jak policja Met umieściła go w strefie zamkniętej.
Zakaz dotyczył także stacji Victoria i Charing Cross, ale w hali stacji zauważono dużą liczbę funkcjonariuszy policji.
Podobne seanse odbyły się na początku tygodnia na kilku stacjach.
Planowane osiadanie przez propalestyńskiego działacza na londyńskim dworcu zostało zakazane po tym, jak policja Met umieściła go w strefie zamkniętej

W tym tygodniu brakowało straganów w Kings Cross, Euston, Victoria, London Bridge i innych węzłach kolejowych, mimo że do Dnia Rozejmu było kilka dni

Zakaz dotyczył także stacji Victoria i Charing Cross, ale w hali stacji zauważono dużą liczbę funkcjonariuszy policji
Samotny sprzedawca maków na stacji Waterloo powiedział, że mimo obaw, że protesty będą miały miejsce w ten weekend, zebrał same pozytywne komentarze od ludzi w hali stacji.
David Poynter powiedział, że setki ludzi zatrzymało się, aby kupić mak – i nie było żadnych oznak przemocy, jakiej doświadczyli inni sprzedawcy w okresie poprzedzającym Dzień Rozejmu.
Powiedział: „Wszyscy byli niezwykle pozytywnie nastawieni. Ludzie są szczęśliwi, że mnie tutaj widzą. Wiele osób kupuje maki, co oczywiście jest bardzo przyjemne.
Królewski Legion Brytyjski oświadczył dzisiaj, że „chce kontynuować kolekcjonowanie” i ich wesoła grupa ochotników ma to samo zdanie.
Maggie Davies, lat 80, która od lat sprzedaje maki i przez sześć lat służyła w Królewskich Siłach Powietrznych, gdzie poznała swojego męża, powiedziała dziś MailOnline: „Prawdopodobnie zarabiamy 1000 funtów dziennie. Ludzie są bardzo hojni. Wczoraj w dwie godziny zebraliśmy 700 funtów”.
Zapytana o jutrzejszy propalestyński protest, powiedziała: „Mam nadzieję, że dla dobra wszystkich i wszystkich zainteresowanych wszystko przebiegnie spokojnie. Również dla rodziny królewskiej.
Rzecznik Met Police powiedział: „W tym tygodniu pojawiły się obawy dotyczące bezpieczeństwa sprzedawców maku na stacjach i w innych ruchliwych miejscach. Wspólnie z naszymi kolegami z Brytyjskiej Policji Transportowej jasno wyraziliśmy, że żadne zastraszanie osób, które tak hojnie poświęcają swój czas dla tej cennej sprawy narodowej, nie będzie tolerowane. Funkcjonariusze znają ryzyko, na jakie narażeni są sprzedawcy, dlatego wszyscy zainteresowani powinni zwracać się do nich przez cały weekend”.
MailOnline ujawnił dokładnie, gdzie można kupić mak w stolicy, po tym jak sprzedawcy ujawnili, że „hojni” Brytyjczycy przekazują datki po zwiększonej stawce 350 funtów za godzinę na niektórych straganach po zastraszeniu ze strony propalestyńskich protestujących.
Posłowie wezwali Brytyjczyków – i funkcjonariuszy policji – do noszenia maków „z dumą” i „solidarnością” z ochotnikami Królewskiego Legionu Brytyjskiego.
Torysowski poseł Michael Fabricant powiedział MailOnline, że rozmawiał z ludźmi, którzy są teraz „zdenerwowani” noszeniem maku.
Powiedział: „Z dumą noszę mak. Policja i ogół społeczeństwa powinny, tak jak w poprzednich latach, nosić maki, aby okazać solidarność z normalnymi, przyzwoitymi ludźmi w Wielkiej Brytanii.

David Poynter powiedział, że setki ludzi zatrzymało się, aby kupić mak – i nie było żadnych oznak nadużyć, jakich doświadczyli inni sprzedawcy w okresie poprzedzającym Dzień Rozejmu

Królewski legion brytyjski wraz z licznymi jego pracownikami i zwolennikami wyjdzie w tę sobotę w sile pomimo różnych protestów przeciwko nim, centrum miasta Windsor i sklepik przy zamku Windsor zajęty ludźmi kupującymi maki na straganach

Fani Watford kupują maki od sprzedawców maków przed meczem Sky Bet Championship pomiędzy Watford i Rotherham United na Vicarage Road 11 listopada 2023 r.

Jane Low, lat 80 i Maggie Davies, lat 80 (od lewej do prawej) obsługują stoisko na High Street Kensington. Wczoraj zgarnęli 700 funtów w dwie godziny
„Zauważyłam, że w tym roku stosunkowo niewiele osób nosi maki. Na moje pytanie jeden powiedział, że nie może znaleźć sprzedawcy maków, a drugi stwierdził, że denerwuje się, że widziano go z takim makiem w Londynie ze względu na demonstracje.
Konserwatywny poseł Bob Seely powiedział MailOnline: „Myślę, że miliony ludzi w całym kraju będą szczerze przerażone i zbulwersowane faktem, że skrajnie lewicowy tłum wynajmujących wydaje się zastraszać sprzedawców maku, z których wielu to weterani, którzy robią, co do nich należy i biorą naprawdę ważną i cenną rolę w przypominaniu nam o znaczeniu Niedzieli Pamięci i weekendu Pamięci”.
Sprzedawcy maku powiedzieli MailOnline, że nie dadzą się zastraszyć groźbą protestów, chociaż trzech na czterech w St Pancras w piątek miało na sobie kamery, na wypadek gdyby pojawiły się kłopoty.
Wiele osób dziękowało ludziom za wsparcie, gdy parlamentarzyści wzywali Brytyjczyków – i funkcjonariuszy policji – do noszenia maków „z dumą” i „solidarnością”.
RBL oświadczyło, że ściśle współpracuje z Network Rail, Transport for London, głównymi supermarketami i policją, aby zapewnić wolontariuszom bezpieczeństwo. Mówili także o środkach bezpieczeństwa, ale nie rozwinęli ich.
Rzecznik powiedział: „Mamy tysiące błyskotliwych osób, które co roku w miastach, miasteczkach, wioskach i społecznościach zbierają datki na rzecz Apelu Poppy. Jesteśmy zależni od hojności czasu, jaki oferują ci wolontariusze, i organizujemy zbiórki Poppy Appeal tak szeroko, jak to możliwe, ale nie możemy zapewnić wolontariuszy we wszystkich lokalizacjach przez cały czas trwania apelu.
„Bezpieczeństwo wszystkich wolontariuszy Poppy Appeal jest naszym priorytetem numer jeden. Mamy pozwolenie na zbiórkę w każdym miejscu, w którym zbierają się wolontariusze Poppy Appeal, i oceniamy, czy w tych miejscach wdrożono środki zapewniające bezpieczeństwo naszym wolontariuszom.
Z pobliskiej High Street Kensington 77-letnia Moranna Colvin zachowała optymizm pomimo zagrożeń dla bezpieczeństwa sprzedawców maku.
Powiedziała MailOnline: „To nic innego jak niezwykła hojność. Zupełnie nie [scared]. Może dlatego, że jest zamknięty [at High Street Kensington station]. Jesteśmy sami i nie boimy się. Hojność jest po prostu niesamowita”.
Tysiące ludzi wyruszyło dziś w marsz z Hyde Parku w Londynie w ramach ogromnej demonstracji solidarności z narodem Palestyny, wzywającej do natychmiastowego zawieszenia broni.
Marsz będzie kierował się w stronę ambasady USA w Vauxhall, na południe od Tamizy.
Gdy – według Met – wyruszyło około 300 000 demonstrantów, a policja stwierdziła, że zgromadzeni zachowywali się jak dotąd spokojnie i nie zgłoszono żadnych incydentów, skandowano „wolna Palestyna” i „zawieszenie broni teraz”.
Stanowiło to wyraźny kontrast w stosunku do marszu bandytów pod wodzą skrajnie prawicowego postaci Tommy’ego Robinsona, a właściwie Stephena Yaxley-Lennona, podczas którego wielokrotnie dochodziło do starć z funkcjonariuszami i rzucania rakietami w policję.