Chociaż holodeck stał się podstawą „Star Treka”, niektórzy fani zapominają, że nie istniał w „Star Trek: The Original Series”, ale najwyraźniej nie powstrzymało to twórcy Gene’a Roddenberry’ego od prób przebrania aktorów w stroje z epoki . Według Stewarta pojawienie się holodeku w serii doprowadziło do jeszcze większej głupoty kostiumów z epoki, w tym jego własnego „spełnienia marzeń”:
„W serialu „The Original Series” Gene często spiskował, aby Bill Shatner i jego towarzysze przebrali się w kostiumy z epoki, a kiedy rozeszła się wieść, że uwielbiam powieści kryminalne Raymonda Chandlera, scenarzyści wymyślili dla mnie odcinek zatytułowany „Wielkie pożegnanie”. Stworzył scenariusz, w którym Picard w holodeku wciela się w noiryczną postać o imieniu Dixon Hill, przypominającą Philipa Marlowe’a z Chandlera. To był jeden z tych odcinków, w których fantastyczna gra Picarda była praktycznie nie do odróżnienia od mojej. Odnaleźć siebie Kiedy dobiegałam czterdziestki, wejście na scenę dźwiękową Paramount Pictures w trenczu i trilby było dla mnie „spełnieniem marzeń” niemal nie do zniesienia”.
Stewartowi najwyraźniej podobało się granie Picarda w Hilla i zaczęło to łączyć tkankę między Stewartem i Picardem. Ta dwójka będzie już na zawsze ze sobą związana, zanim „Star Trek: Picard” pożegna się z bohaterem i oficjalnie go pożegna, ale Dixon Hill to dopiero początek.