Po sześciu miesiącach strajki się skończyły. Za dziesięć dni zaczynają się wakacje. A co do filmów – niestety najciekawsza część roku już za nami.

Niepokojąca jest świadomość, że w harmonogramie na resztę 2023 roku nie ma żadnego olśniewającego, obowiązkowego filmu z wydarzenia popkulturowego.

Z pewnością kilka świetnych zdjęć, być może nawet zdobywców Oscara, nie zostało jeszcze opublikowanych. 8 grudnia przynosi Biedactwa od Searchlight, z historią równie wymagającą jak każda inna Kształt wodyoraz obietnica godnego nagrody występu Emmy Stone. Do tego czasu, Zatrzymaniaz Focusa i Napoleonz Sony Pictures Classics, rozszerzy się i Maestrowyprodukowany przez Netflix, będzie wyświetlany przynajmniej w niektórych kinach, dodając do sezonowej mieszanki nostalgiczne studium postaci, epos z epoki i muzyczny film biograficzny.

Kolor fioletowyod Warnera i Ferrariod Neon, powinien rozjaśnić Boże Narodzenie dla tego, co niezłomny pracownik studia Frank Price zwykł nazywać „tłumem, który pojawia się raz w roku” (na przykład w 1991 r. Książę Przypływów, który Price zapalił zielone światło, złapał ich do Kolumbii). Tymczasem Amazon MGM Fikcja amerykańska zwabi wyrafinowanych ludzi typu „nie wiem, czy się śmiać, czy płakać”.

Plus oczywiście filmy z popcornem: Trolle. A Igrzyska Śmierci dalszy ciąg. Życzenie. Beyonce. Aquamana.

Nie jest to zła mieszanka. Ale nie ma w tym nic wybuchowego – nic, co mogłoby obudzić i wstrząsnąć publicznością, tak jak to miało miejsce lalka Barbie I Oppenheimera zeszłego lata.

To jest zmiana w sposobie, w jaki wszystko działało w zeszłym roku, kiedy Wszystko Wszędzie Wszystko na raz (ostateczny najlepszy film) i Top Gun: Maverick (rywal nagrody) wstrząsnął pierwszymi i środkowymi miesiącami, pozostawiając parę interesujących, ale nie przytłaczających sequeli (Awatar: Droga wody I Czarna Pantera: Wakanda na zawsze) i trochę przynęty Oscar średniej klasy (Fabelmanowie, Wieloryb, Babilon) na listopad i grudzień.

Nie tak dawno temu wakacje były o wiele bardziej ekscytujące – przed Covidem i resetem transmisji strumieniowej studia, duże i małe, rzucały kostką na ambitne, przełomowe obrazy, które nie tylko przyciągały uwagę widzów i wyborców, ale zażądał To.

Oryginalny Awatara był jednym z takich. Wyemitowany przez Fox w krajowych kinach 18 grudnia 2009 roku, film obiecywał wywrócenie branży do góry nogami dzięki niezwykle drogiej technologii immersyjnej i był prawie tak samo przekonujący jak jego szum, choć był nieskończenie mniejszym rywalem, Zraniona szafkaodszedł z najważniejszym Oscarem tego roku.

Odważny w inny sposób, Artysta, wydany przez Warnera i Weinsteina 23 listopada 2011 r., w podobny sposób nakazywał nie oglądać. Było czarno-biało. Było cicho (prawie całkowicie). Film krążył po gali nagród z psem o imieniu Uggie i ostatecznie otrzymał tytuł najlepszego filmu.

To był film, który miał obudzić sezon. Podobnie było w przypadku Paramount Wilk z Muru Ulicabożonarodzeniowa premiera z 2013 roku, która zszokowała święta swoimi wykroczeniami (i straciła ostatniego Oscara na rzecz 12 lat niewolnikiem) i Warnera Amerykański snajperkolejny film bożonarodzeniowy, który zszokował zmęczone wojną sumienie narodu na tyle, że znalazł się na szczycie listy premier kasowych 2014 roku (ale zobaczył Ptak-człowiek nazwany Najlepszym Filmem).

Były to filmy agresywne, obrazy, które nie zadowalały się osadzeniem w bezpiecznej przestrzeni narracyjnej lub znajomym gatunkiem nagród. Przede wszystkim jednak sięgali po publiczność, a właściwie chwycili ją za kark i nalegali, aby filmom przyciągnięto sezonową uwagę.

Sprawiło to, że święta stały się nieprzewidywalne. I dużo zabawy. I najlepsza część roku filmowego.

Źródło

Previous articleTysiące ludzi w Hondurasie maszeruje w ramach protestu antyrządowego
Next articleIzraelskie samoloty uderzają w południowy Liban po ataku Hezbollahu

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here