Podczas wywiad dla Star Wars Insider w 2000 roku Wingreen ujawnił, że pierwotnie brał udział w przesłuchaniu, aby głosić Yoda (rola ta zamiast tego przypadła Frankowi Ozowi), zanim został obsadzony w roli Boby. Problem w tym, że „film powstał w ramach brytyjskiego kontraktu” (jak to ujął Insider), co oznaczało, że Wingreen nie otrzymywał żadnych tantiem. Jednak sprawy potoczyły się dla niego znacznie lepiej, kiedy później podpisał kontrakt jako lektor w reklamie Underoos inspirowanej „Gwiezdnymi Wojnami”. Wyjaśnił:
„Agencja reklamowa realizująca kampanię zdecydowała, że aktor podkładający głos będzie pełnił rolę promocyjną, a dochód z reklamy był około 20 razy większy od tego, co zarobiłem, grając w filmie Fetta”.
Może powinienem wyjaśnić Underoos. Być może znacie ich z wersji dla dorosłych, które pojawiają się tu i ówdzie, lub z Iron Mana (Robert Downey Jr.) krzyczącego „Underoos” na Spider-Mana (Tom Holland) w „Kapitanie Ameryka: Wojna bohaterów”, ale oni zaczęli jako bielizna dziecięca. Pod koniec lat 70. motywem przewodnim były superbohaterowie (Wonder Woman, Spider-Man, a nawet postacie z Archie Comics), a także postacie z kreskówek Hanny-Barbera i, oczywiście, postacie z „Gwiezdnych Wojen”. Awansowali także m.in naprawdę dziwne reklamy gdzie dzieci tańczyły w Underoos przed postaciami, na których były wzorowane. Zanim obejrzysz jeden z nich, powinienem cię ostrzec, że bardzo się wzdrygają, a mimo to ich piosenka przewodnia jest wyjątkowo chwytliwa. Jeśli utkwi ci to w głowie przez cały dzień, nie wiń mnie. Musiałem to przeżyć w telewizji na żywo.
Swoją drogą, te reklamowane przez Bobę Fetta nadal istnieją dla dorosłych.
Wszystkie filmy i programy z serii „Gwiezdne Wojny” (oprócz „Specjalnej oferty świątecznej”) można oglądać strumieniowo w Disney+.