McNeill przyznał, że kiedy brał udział w przesłuchaniach do „Star Trek: Voyager”, jego kariera nie rozwijała się tak szybko, jak mogłaby. Właśnie urodził mu się drugie dziecko i starał się utrzymać rodzinę jedynie z pieniędzy, które otrzymywał za pracę w przedstawieniu na Broadwayu. McNeill pojawił się już w „Star Trek” – grał kadeta Nicka Locarno w odcinku „The First Duty” „Star Trek: The Next Generation” – więc wiedział, co to był za występ. Nie tylko płaca była dobra, ale „Star Trek” miał tendencję do zapewniania pracy przez co najmniej siedem lat. Wiele zależało od tego, czy McNeill utrzyma tę posadę. „W pierwszym sezonie moim największym celem było: nie dać się zwolnić” – powiedział. „Cokolwiek mówią, zrób to”. On kontynuował:
„To chyba trochę samolubne, po prostu upewniałem się, że jestem dobrym graczem zespołowym, więc nie przyszło mi do głowy, żeby twórczo cofnąć pierwszy sezon. Naprawdę chciałem zachować tę pracę. Więc po prostu nie krytykowałem ani nie kwestionować wszystko, co napisali, ponieważ byłem tam, aby robić, co chcieli. Ale myślę, że gdybym nie był, może… desperat to mocne słowo, ale „zdesperowany – blisko”. gdybym nie miał wymagań, które wymagałyby ode mnie gry w piłkę, mógłbym powiedzieć: „Zaczekaj chwilę, wiesz co? Nie chcę grać z tym gościem w ten sposób i nie podoba mi się to”.
McNeill nie nawiązuje do żadnych szczegółów, ale fani „Voyagera” mogli zobaczyć, jak postać ewoluuje, trochę dorasta i rozwija dziwne, specyficzne zainteresowania. Na przykład Tom Paris uwielbiał studia nad mediami XX wieku i odtworzył telewizor kineskopowy, aby oglądać go w swojej kwaterze.